Polak skazany na otyłość?
Polak skazany na otyłość?
Rosnący problem otyłości w społeczeństwie, w tym m.in. rekordowy odsetek grubych dzieci, wynikający z niewłaściwej diety, skłaniają środowisko lekarzy i konsultanta krajowego ds. zdrowia publicznego do bicia na alarm. Zdaniem większości, obciążający jest nie tylko brak edukacji, ale też grzech zaniechania ze strony państwa, które od lat nie widzi potrzeby wprowadzenia podatku cukrowego.
Kilka tygodni temu w debacie publicznej powrócił temat akcyzy na produkty spożywcze z dużą zawartością cukru. Dane Narodowego Funduszu Zdrowia oraz Głównego Urzędu Statystycznego nie pozostawiają wątpliwości — spożycie cukru wśród Polaków rośnie. Tylko w ostatnich latach jego konsumpcja wzrosła o 6,1 kg do poziomu 44,5 kg rocznie na osobę (w tym również niemowlęta!). Jak alarmują lekarze, konsekwencje niewłaściwego żywienia wyraźnie widać wśród pacjentów ich gabinetów.
Rosnące koszty leczenia otyłości - skutek bierności państwa
„Od około 8-10 lat jesteśmy krajem, w którym odsetek otyłych nastolatków jest jednym z najwyższych spośród państw całego świata i co gorsza liczba dzieci otyłych nieustannie rośnie. Według danych Instytutu McKinseya, tylko na walkę ze skutkami otyłości wydajemy na całym świecie ponad 2,5 bln dolarów. W Polsce koszty leczenia samej otyłości — w postaci skąpej edukacji, porad dietetycznych czy znikomego co do potrzeb leczenia operacyjnego — szacowane są na około 2 mld złotych, a i tak wydają się niedoszacowane” — ocenił Michał Sutkowski, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.
Z nieukrywanym rozgoryczeniem przyznał, że jeśli chodzi o redukcję ilości spożywanego cukru przez obywateli Polska może być stawiana jako wzór państwa, które niewiele robi w tym temacie i z zamkniętymi oczami płaci za niekorzystne tego efekty zdrowotne.
Tak dla podatków Pigou
„W związku z narastającym problemem nadwagi i otyłości, w tym dramatycznym pogorszeniem sytuacji wśród dzieci, za konieczne uważam podjęcie dyskusji na temat wprowadzenia przepisów prawnych ograniczających spożycie cukru, które uzupełniłyby przepisy mające skutek dla całej populacji polskiej. Można osiągnąć ten cel wprowadzając np. „podatek” od cukru, tak aby jego struktura zachęcała do zmiany receptur przez producentów żywności” — zaapelował Jarosław Pinkas, główny inspektor sanitarny i jednocześnie krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego. Podobnego zdania jest środowisko lekarskie, które wręcz przyznaje, że obecnie czuje się osamotnione w walce z plagą otyłości w społeczeństwie. Dlatego też oczekuje solidnego wsparcia ze strony rządu — w postaci wprowadzenia podatku od cukru.
„Musimy szukać rozwiązania, które tzw. sugar tax wprowadziłoby do polskiego porządku prawnego. Jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, ale musimy mieć świadomość, że samo podejście fiskalne nie będzie wystarczające do walki z problemem otyłości. Z pewnością podatek cukrowy będzie istotnym elementem zarówno z punktu widzenia fiskalizacji państwa, jak i dodatkowego finansowania leczenia otyłości i chorób będących jej następstwem, stanowiącego obciążenie dla budżetu państwa” — wskazał Michał Sutkowski. W jego ocenie, dotychczasowa bierność i brak wprowadzenia tego typu narzędzia fiskalnego lub innych ma znamiona schizofrenii państwa i nas wszystkich.
„Sugar tax powinien być traktowany jako tzw. podatek Pigou, czyli forma opodatkowania czynności lub rzeczy, które wpływają negatywnie na budżet państwa. W tym przypadku szkodzą zdrowiu i generują koszty związane z leczeniem pacjentów chorych w wyniku nadmiernej konsumpcji cukru” — dodał Michał Sutkowski.
Konieczna zmiana myślenia
„Patrząc na dramatycznie rosnącą liczbę otyłych dzieci, jestem gorącą zwolenniczką wprowadzenie podatku od cukru — szczególnie że to właśnie słodkie produkty są przyczyną narastającego problemu. Już teraz niezwykle często w naszych gabinetach musimy zmieniać myślenie rodziców nie tylko o diecie, ale również sposobie nawadniania dziecięcego organizmu — bez dodatkowego słodzenia” — podkreśliła Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Według niej, z kwestią podatku wiąże się budowanie świadomość w społeczeństwie. Jak każdy inny podatek, również sugar tax przed wprowadzeniem będzie wymagał merytorycznego uzasadnienia, by uzyskał szeroką akceptację społeczną. „Dlatego spodziewam się, że jego wprowadzeniu będzie towarzyszyła kampania informacyjna dotycząca szkodliwości produktów zawierających nadmierną ilość cukru” — zaznaczyła prezes PPOZ.
Akcyza na cukier właściwie spożytkowana
Lekarze nie mają wątpliwości, że pieniądze z sugar tax nie powinny trafiać do ogólnego budżetu, lecz być przeznaczane na edukację, profilaktykę, leczenie dietetyczne i rehabilitację pacjentów zmagających się z otyłością. Bożena Janicka, idąc krok dalej i zwracając uwagę na międzysektorowość problemu, jakim powinien zająć się rząd, zaproponowała, by część środków z podatku przeznaczana była na promocję alternatywnych produktów.
„Rozwiązaniem nie jest wyłącznie nałożenie wysokiego podatku, lecz również danie konsumentom alternatywy — i to właśnie na promowanie produktów ze zredukowaną ilością soli i cukru państwo powinno przeznaczać część środków finansowych z sugar tax. Z mojego punktu widzenia istotne jest również zwiększenie nacisku na czytelność informacji na etykietach produktów. Ilość cukru powinna być informacją podaną wytłuszczonym drukiem, wówczas konsumenci będą mieli okazję zorientować się, do ilu — czasami nieoczywistych produktów — trafia w trakcie produkcji cukier” — dodała Bożena Janicka.
Przygotowanie do batalii
Obecnie ani resort zdrowia, ani resort finansów nie pracują nad regulacjami związanymi z nałożeniem akcyzy na produkty spożywcze i napoje z dużą zawartością cukru. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia, zapytana o możliwość wdrożenia narzędzi fiskalnych, a także działań resortu w przeciwdziałaniu otyłości, odniosła się jedynie do drugiego tematu.
„Nadwaga i otyłość stanowią w Polsce i na świecie poważny problem zdrowotny, u którego podstawy leży nieprawidłowe odżywianie i zbyt niska aktywność fizyczna. Nadmierną masę ciała należy postrzegać jako problem interdyscyplinarny, którego przyczyny i konsekwencje dotyczą nie tylko stanu zdrowia, lecz mogą sięgać też innych sfer funkcjonowania człowieka, w tym sfery psychicznej oraz społecznej. Leczenie otyłości i redukcja masy ciała to procesy trudne, wymagające od pacjentów dużego wysiłku, zaangażowania oraz motywacji. Mając na uwadze powyższe, wszelkie działania mające na celu wsparcie osób otyłych w tych procesach są pożądane i bardzo cenne w perspektywie długotrwałego osiągnięcia prawidłowej masy ciała oraz ograniczenia ryzyka wystąpienia współistniejących chorób metabolicznych, np. cukrzycy” — oceniła Sylwia Wądrzyk.
Nieoficjalnie redakcja „Pulsu Medycyny” dowiedziała się, że temat podatku cukrowego został zastopowany do czasu rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich. Lekarze przyznają, że takie decyzje ich nie dziwią, bo wprowadzanie kolejnych akcyz jest dla wielu polityków niewygodne i wymaga od nich nie tylko odwagi, ale również ogromnej determinacji.
„Patrząc na problem nadwagi i otyłości wśród dzieci, myślę, że nie mamy czasu na rozważania. Narzędzia fiskalne powinny zostać wprowadzone niezwłocznie. Czy politycy się odważą? Tego nie wiem. Natomiast obawiam się, że ich działania będą podyktowane wyłącznie chęcią łatania budżetu państwa, a to będzie najgorszym scenariuszem. Kierunek jest dobry — ponieważ cukier jest cichym zabójcą — a podatek uzmysłowi społeczeństwu wagę problemu” — oceniła Bożena Janicka.
Natomiast Michał Sutkowski zwrócił uwagę, że we wszystkich krajach, gdzie rozpoczynano debatę nad wprowadzeniem cukrowej akcyzy, największy głos sprzeciwu pojawiał się ze strony branży spożywczej.
„Ostatecznie zarówno w Wielkiej Brytanii, Meksyku, Francji czy na Węgrzech rozwiązania te częściowo wprowadzono. Oczywiście eksperci, opowiadający się za wprowadzeniem tego typu rozwiązań, będą musieli zmierzyć się z niezadowoleniem koncernów. Uważam jednak, że cel jest wart tego wysiłku. Choć to trudny temat, wymaga rozmów i kompromisów, ale z przyczyn zdrowotnych i społecznych, nie ma co czekać. Jestem jednak też realistą i wiem, że politycy, którzy zdecydują się na jego wdrożenie, będą musieli wykazać się ogromną determinacją. Myślę także jednak, że środowisko lekarsko-medyczne będzie temu rozwiązaniu sekundować i ich wspierać. Powinni też czynić to pacjenci i ich organizacje, bo nade wszystko trzeba myśleć o chorych, nie o konsumentach” — ocenił dr Sutkowski.
Marta Markiewicz