Szczepienia ochronne dla dorosłych szczególnie ważne w dobie COVID-19
Szczepienia ochronne dla dorosłych szczególnie ważne w dobie COVID-19
O ile zasadności szczepień ochronnych u dzieci i młodzieży się nie kwestionuje — choć z niepokojem obserwujemy aktywność ruchów antyszczepionkowych — o tyle nadal niewystarczające wydają się wiedza i świadomość społeczna dotyczące szczepień zalecanych osobom dorosłym. A przecież szczepionka podana w dzieciństwie nie gwarantuje trwałej odporności. Ponadto z populacji ogólnej można wyodrębnić grupy podwyższonego ryzyka, w których nawet grypa, uchodząca za niegroźną chorobę, może przebiegać z poważnymi powikłaniami.
W dyskusji na temat szczepień dla dorosłych, która odbyła się w ramach 9. edycji konferencji "Polityka lekowa", udział wzięli: prof. dr hab. n. med. Anna Skoczyńska, kierownik Zakładu Epidemiologii i Mikrobiologii Klinicznej Narodowego Instytutu Leków, dr hab. n. med. Jarosław Pinkas, główny inspektor sanitarny oraz krajowy konsultant w dziedzinie zdrowia publicznego, lek. Michał Sutkowski, specjalista chorób wewnętrznych i medycyny rodzinnej oraz rzecznik prasowy Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. Debatę moderowała Emilia Grzela, dziennikarz „Pulsu Medycyny”.
Zagrożenie patogenami jest faktem
Poziom wyszczepialności w populacji osób dorosłych, choćby przeciwko grypie oraz w grupach ryzyka, nadal daleki jest od zadowalającego. Tymczasem w dobie pandemii COVID-19 szczepienia są narzędziem profilaktyki jeszcze bardziej zyskującym na znaczeniu.
Główny inspektor sanitarny dr Jarosław Pinkas dostrzega w pandemii COVID-19 szansę na upowszechnienie przekonania o zasadności poddawania się szczepieniom i wzrost społecznego zaufania do szczepionek. Polacy wreszcie uwierzyli w realne zagrożenie zdrowotne, jakim są pojawiające się w środowisku patogeny. Skoro edukacja nie jest, jak widać, w pełni skuteczna, warto wykorzystać społeczny niepokój.
„W mojej opinii to bardzo dobry moment, by zacząć mówić o zasadności i bezpieczeństwie szczepień ochronnych dla dorosłych. To także odpowiedni czas, by podkreślać konieczność utrzymywania dystansu, zasłaniania twarzy i zachowywania zasad reżimu sanitarnego. Jako Główny Inspektorat Sanitarny podejmujemy szereg działań w celu zwiększenia wyszczepialności dorosłych przeciwko grypie. Staramy się przekonać do szczepień szczególnie osoby z grup ryzyka, czyli obarczonych wielochorobowością seniorów, chorych przewlekle, kobiety w ciąży oraz pracowników ochrony zdrowia. W obliczu zbliżającego się jesiennego sezonu grypowego, który zapewne zbiegnie się w czasie z drugą falą zachorowań na COVID-19, jest to niezwykle istotne” — wskazał Jarosław Pinkas.
Szef GIS przypomniał, że wyszczepialność przeciwko grypie w Polsce, w porównaniu z innymi państwami Europy, jest dramatycznie niska. W jego ocenie, kluczową rolę w zmianie nastawienia dorosłych Polaków do szczepień odgrywają lekarze podstawowej opieki zdrowotnej oraz pielęgniarki. To właśnie personel medyczny powinien świecić przykładem i poddawać się szczepieniom — nie tylko po to, by chronić siebie, ale również swoich pacjentów.
„Konieczne jest także zwiększenie zaufania do szczepień. Jako GIS wykonaliśmy w zeszłym roku ogromną pracę w tym kierunku, która, w mojej ocenie, zakończyła się sukcesem. Nie możemy tego zmarnować. Na barkach profesjonalistów medycznych spoczywa ochrona nie tylko populacji ogólnej, ale osób z grup ryzyka. Nie ma skuteczniejszego narzędzia profilaktyki niż szczepienia” — powiedział szef GIS.
Szczepienia - ochrona nie tylko dla dzieci
Z populacji ogólnej można wyodrębnić kilka grup ryzyka zagrożonych cięższym przebiegiem potencjalnych infekcji, np. grypy czy krztuśca. Należą do nich kobiety w ciąży i planujące macierzyństwo, seniorzy, chorzy przewlekle oraz pracownicy usług publicznych, zwłaszcza ochrony zdrowia.
„Grypa i jej powikłania stanowią poważne zagrożenie zdrowotne dla pacjentów chorujących przewlekle, m.in. na cukrzycę, nadciśnienie tętnicze lub niewydolność krążenia. W grupie ryzyka znajdują się także osoby cierpiące na schorzenia układu oddechowego, zwłaszcza na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc” — przypomniał lek. Michał Sutkowski.
Rozwojem groźnych powikłań w wyniku grypy obciążone są również kobiety w ciąży. Badacze szacują, że w ich przypadku ryzyko ciężkiego przebiegu infekcji jest nawet trzy razy większe w porównaniu do reszty populacji ogólnej. „Ciężarne pacjentki z grypą lub chorobami grypopodobnymi są o wiele częściej hospitalizowane. Gorączka występująca w przebiegu grypy jest groźna zarówno dla nich, jak i płodu. Kobiety w ciąży lub planujące macierzyństwo zawsze więc trzeba szczepić. To również ochrona dla noworodka, którego nie można poddać szczepieniu przez pierwszych sześć miesięcy życia. Podobne rekomendacje dotyczą szczepienia ciężarnych na krztusiec, na który zaleca się szczepić przyszłe matki pomiędzy 27. a 34. tygodniem ciąży” — wyjaśnił Michał Sutkowski.
Według najświeższych danych z 10 czerwca, liczba przypadków grypy w ostatnim sezonie grypowym przekroczyła 3 miliony. To mniej niż w poprzednich latach, ale ten spadek wynika z wymuszonej przez SARS-CoV-2 izolacji społecznej. Michał Sutkowski zwrócił uwagę, że najczęściej wymieniane w kontekście zagrożenia grypową infekcją grupy ryzyka stanowią jedynie niewielki ułamek spośród osób, u których — według wskazań medycznych — należy zastosować szczepienia ochronne.
Za mało edukacji i informacji nt. szczepień
Eksperci zgodzili się co do tego, że jedną z przyczyn słabej wyszczepialności w populacji dorosłych jest niski poziom wiedzy i świadomości społecznej, ponieważ system często stwarza już możliwości lepszego dostępu do szczepień. Przykładem może być refundacja apteczna szczepionki przeciwko grypie dla osób powyżej 65. roku życia.
„Niestety, doskonale widać, że sama możliwość bezpłatnego wykonania szczepienia nie wystarczy, by podnieść poziom wyszczepialności. W wielu miejscach seniorzy mogą bezpłatnie zaszczepić się przeciwko grypie, a mimo to bardzo niewielka grupa z tego korzysta. W mojej ocenie, najważniejsza jest edukacja społeczeństwa i personelu medycznego. Polacy ufają lekarzom i pielęgniarkom, to oni powinni więc zaangażować się w promocję idei szczepień. Ogromną rolę mają do odegrania lekarze rodzinni” — wskazała prof. Anna Skoczyńska.
W społeczeństwie mała jest także wiedza na temat możliwości wykonania szczepień przeciwko innym, poza wirusem grypy, patogenom.
„Pacjenci nie mają świadomości, ale również nie są odpowiednio przez lekarzy informowani o korzyściach płynących ze szczepień nie tylko przeciwko grypie, ale również przeciwko krztuścowi lub pneumokokom. Musimy w ich kontekście mówić o grożących pacjentom powikłaniach: zapaleniu płuc wywoływanym często przez pneumokoki oraz zaostrzeniach POChP. Nie wspominając już o pogorszeniu przebiegu takich chorób przewlekłych, jak cukrzyca” — dodał lek. Michał Sutkowski.
Przypomniał również, że zgodnie z rekomendacjami towarzystw naukowych, przeciwko pneumokokom powinna zostać wyszczepiona cała populacja osób powyżej 50. roku życia.
Za wcześnie na iniekcje w aptece
Część lekarzy i farmaceutów wskazuje, że jednym z rozwiązań, które mogłoby z czasem poprawić wyszczepialność jest wprowadzenie szczepień w aptekach.
„W mojej opinii, przed nami jeszcze długa droga do wprowadzenia szczepień w aptekach. Po pierwsze, nie jesteśmy jako społeczeństwo przekonani do szczepień. Po drugie, nie sądzę, aby umożliwienie zaszczepienia się w aptece przeciwko grypie mogło realnie wpłynąć na wzrost odsetka zaszczepionych. Dostępność szczepionek oraz miejsc, gdzie można się zaszczepić jest obecnie zadowalająca. Uważam natomiast, że to w kwestii edukacji jest najwięcej do zrobienia” — zauważyła prof. Anna Skoczyńska.
Podobnie propozycję części środowiska ocenia lek. Michał Sutkowski. Choć docenia potencjał farmaceutów jako istotnego elementu ochrony zdrowia, w jego opinii polskie apteki nie są gotowe na wdrożenie tego rozwiązania.
„Trzeba to jasno zaznaczyć: dziś apteki nie są gotowe pod względem organizacyjnym ani infrastrukturalnym. Mimo doskonałego przygotowania merytorycznego farmaceutów, na szczepienia w aptece jest po prostu za wcześnie. Ponadto wielu Polaków nadal uważa, że apteka to miejsce, gdzie jedynie sprzedaje się leki. Osadzenie szczepień w takim kontekście na pewno nie służyłoby ich promocji jako narzędzia profilaktyki” — podsumował lek. Michał Sutkowski.
Emilia Grzela