Teleporada — błogosławieństwo czy przekleństwo?
Teleporada — błogosławieństwo czy przekleństwo?
Wraz z początkiem pandemii rozwój usług e-zdrowia i telemedycyny gwałtownie w Polsce przyspieszył, a teleporada stała powszechnie stosowanym narzędziem w realizacji świadczeń, szczególnie na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej. Czy doszło już do sytuacji, że lekarze rodzinni w zbyt wielu przypadkach rezygnują z wizyty osobistej na rzecz teleporady? Po licznych sygnałach napływających od pacjentów, na to pytanie będą musieli znaleźć odpowiedź urzędnicy Biura Rzecznika Praw Pacjenta i centrali Narodowego Funduszu Zdrowia.
21 września odbyła się wspólna konferencja prasowa Bartłomieja Chmielowca, rzecznika praw pacjenta oraz Filipa Nowaka, pełniącego obowiązki prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Obaj poinformowali, że od momentu „zamrożenia” ochrony zdrowia w związku z pandemią COVID-19 docierają do nich liczne skargi i sygnały od pacjentów o nadużywaniu teleporady przez świadczeniodawców podstawowej opieki zdrowotnej i o trudnościach, jakie napotykają chorzy w uzyskaniu bezpośredniej wizyty w gabinecie.
„Chcemy zbadać, czy te sygnały faktycznie się potwierdzają. Czy dana placówka medyczna ograniczyła dostęp do świadczeń, czy faktycznie pacjenci nie mogą się dodzwonić, a jeśli tak, to jakie są tego przyczyny” — zadeklarował Bartłomiej Chmielowiec, zapowiadając działania kontrolne i wyjaśniające. Podkreślił jednocześnie, że ich podstawowym celem nie jest nakładanie kar na świadczeniodawców, ale zweryfikowanie skarg pacjentów.
Bez wcześniejszych konsultacji z lekarzami rodzinnymi
Bardzo wiele kontrowersji w środowisku lekarzy rodzinnych wzbudziła pierwsza wersja zaprezentowanej jesiennej strategii walki z COVID-19. Efektem rozmów z przedstawicielami środowiska była modyfikacja ministerialnych zaleceń: skierowanie pacjenta na test w kierunku SARS-CoV-2 będzie mogło odbyć się już na etapie teleporady (bez konieczności badania w gabinecie). Warunkiem jest występowanie u danej osoby jednocześnie czterech objawów: gorączki powyżej 38 st. C, kaszlu, duszności, utraty węchu lub smaku. Minister Adam Niedzielski zapowiedział, że szczegółowe rozwiązania planu na jesień będą cały czas podlegały ewaluacji i ewentualnej korekcie.
29 września, na kolejnej konferencji prasowej, szef resortu poinformował o takiej właśnie modyfikacji, wprowadzonej po rozmowach ze specjalistami chorób zakaźnych — ale z pominięciem lekarzy rodzinnych, z którymi spotkanie zaplanowano na 1 października. Jakie korekty wprowadzono do strategii? Najważniejsze z nich to: zwiększenie liczby łóżek szpitalnych i zmiana schematu postępowania z pacjentami z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2, tak aby w większym stopniu opiekowali się nimi m.in. lekarze rodzinni.
Los pacjenta zakażonego, ale bez objawów — przesądzony
Podczas konferencji prasowej 1 października szef resortu przedstawił rozwiązania wypracowane już wspólnie z lekarzami POZ i specjalistami chorób zakaźnych.
„Dynamika eskalacji pandemii zmienia charakter naszych działań. Wymaga to zwiększenia bazy łóżkowej, nowego schematu postępowania z zakażonym pacjentem, ale również wspólnego działania. W ostatnim czasie wiele emocji wytworzyło się podczas dyskusji o rozwiązaniach walki z pandemią. Pewne zagadnienia, o których dyskutowaliśmy, doczekały się porozumienia.
Najważniejsze było ustalenie, co będzie się działo z pacjentem z potwierdzonym wynikiem testu w kierunku SARS-CoV-2. Po konsultacji ze środowiskiem lekarzy rodzinnych zdecydowaliśmy, aby pacjent z dodatnim wynikiem testu i braku objawów, mógł być skierowany na izolację domową. Pacjent w izolacji będzie mógł się skonsultować z lekarzem w trybie teleporady bądź w wizyty tradycyjnej” — zapowiedział Adam Niedzielski.
Pacjenci z pozytywnym wynikiem testu, ale bez objawów COVID-19 lub skąpoobjawowi będą kierowani na izolację przez każdego lekarza — nie tylko podstawowej opieki zdrowotnej, ale również specjalistów oraz tych zatrudnionych na pierwszym poziomie szpitalnictwa COVID-owego. Opieka i konsultacje lekarskie będą odbywały się osobiście lub z wykorzystaniem teleporady.
Cztery objawy — nieobowiązkowe
O tym, czy pacjent wymaga specjalistycznej opieki, zdecyduje lekarz. Do niego również będzie należała decyzja o skierowaniu na test, choć jak podkreślił minister Niedzielski, w tym przypadku należy kierować się standardami międzynarodowymi. Resort odchodzi o sztywnego kryterium czterech objawów. Wymóg badania fizykalnego zostanie zniesiony — lekarz sam zdecyduje, czy dany pacjent powinien być zdiagnozowany tylko z wykorzystaniem teleporady, czy wymaga wizyty i badania fizykalnego.
Nastąpi również zmiana finansowania — będzie obowiązywał model fee for service za każdego pacjenta z dodatnim wynikiem testu. W ciągu kilku dni ma wyjść rozporządzenie z powyższymi rozwiązaniami, poznamy także wysokość stawki za pacjenta COVID-owego.
Zalety bezpośredniego kontaktu
„Zawsze łatwiej o porozumienie, gdy ma się możliwość bezpośredniego kontaktu. Lekarze rodzinni zadeklarowali gotowość współpracy. Dużą rolę odegra wzajemne zaufanie, choć sytuacje konfliktowe — zwłaszcza lokalnie — są oczywiście nie do uniknięcia. Lekarzom chorób zakaźnych zależy na tym, by pod naszą opiekę trafiali pacjenci bezwzględnie wymagający leczenia” — powiedział prof. dr hab. n. med. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
„To były dobre rozmowy. Kierownictwo MZ jest otwarte na naszą perspektywę. Wcześniejsze decyzje nie były ze środowiskiem wystarczająco konsultowane, dlatego potrzebne było bezpośrednie spotkanie. W razie potrzeby mamy obietnicę kolejnych spotkań, teraz czekamy na publikację rozporządzenia” — dodał Jacek Krajewski z Porozumienia Zielonogórskiego.
Na tej samej konferencji prasowej Adam Niedzielski skomentował zjawisko nadużywania teleporad przez lekarzy POZ. „Docierają do nas różne sygnały, ale przedstawiciele środowiska jednoznacznie potępiają przypadki ograniczenia pacjentom dostępu do opieki POZ na rzecz teleporad. Musimy mieć do siebie zaufanie” — powiedział minister.
Jak znacząca jest skala tego problemu? „Puls Medycyny” poprosił o komentarz przedstawicieli: środowiska lekarzy rodzinnych, Biura Rzecznika Praw Pacjenta oraz samych pacjentów.
Emilia Grzela