Chorzy na nerki muszą uważać na dietę
Chorzy na nerki muszą uważać na dietę
Niewydolność nerek rozwija się stopniowo i jest to proces nieodwracalny. Z okazji Światowego Dnia Nerek, „Puls Medycyny” rozmawia z prof. dr. hab. n. med. Michałem Nowickim o znaczeniu wyborów żywieniowych pacjentów z przewlekłą chorobą nerek.
Szacuje się, że przewlekła choroba nerek (PChN) dotyczy ponad 4 mln Polaków i aż 9 na 10 chorych nie jest jej świadomych. Skąd tak ogromna skala problemu?
Z ekstrapolacji wyników badań przesiewowych, wykonanych w różnych częściach naszego kraju, można wnioskować, że przewlekła choroba nerek dotyczy 10-13 proc. populacji dorosłych Polaków. Przeważnie występuje ona jednak wtórnie do innych schorzeń, głównie cukrzycy typu 2, nadciśnienia tętniczego, chorób układu krążenia. W efekcie PChN pozostaje często niezauważona, rozwija się w cieniu choroby podstawowej, póki nie znacznie dawać objawów. One jednak pojawiają się dopiero w zaawansowanym stadium choroby.
Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że PChN jest zdiagnozowana u 210 tys. pacjentów w Polsce. Gdy zestawimy to z naszymi szacunkami, że choruje ok. 4 mln osób, to świadomy choroby nie jest 1 na 10, a zaledwie 1 na 20 pacjentów. Tymczasem badania przesiewowe w kierunku chorób nerek są łatwo dostępne i tanie.
Pierwsze z nich, które można bez trudu wykonać przy okazji niemal każdej wizyty lekarskiej, to zmierzenie ciśnienia krwi. Nadciśnienie tętnicze, stwierdzane u osoby w młodym lub średnim wieku, bardzo często jest wtórne do choroby nerek. Drugie ważne badanie to tzw. badanie ogólne moczu. Podejrzenie choroby nerek powinno nasunąć występowanie białkomoczu lub krwinkomoczu. Te zmiany wymagają zawsze dalszej diagnostyki. Trzecie badanie to określenie stężenia kreatyniny. To modelowy marker czynności nerek, jednak kreatynina w przypadku niewydolności nerek, zwłaszcza u szczupłych, starszych osób może bardzo długo pozostawać w dość szerokiej normie laboratoryjnej. Dlatego konieczne jest jednoczesne oszacowanie przesączania kłębuszkowego, co najczęściej ma miejsce automatycznie w laboratorium, przy wykorzystaniu danych z PESEL, takich jak płeć i wiek pacjenta.
Powszechnie wiadomo, że np. alkohol szkodzi wątrobie, a słodycze nie są dobre dla diabetyków. Czy są jakieś produkty, które szkodzą nerkom?
Nerki to bardzo wydajne filtry, które oczyszczają organizm nie tylko z licznych metabolitów, ale także z toksyn. Ale nerkom wiele substancji może zaszkodzić. Szczególną uwagę należy zwracać na ilość białka w diecie, które obciąża nerki. Dorosły człowiek potrzebuje na dobę przeciętnie 0,8 g białka na każdy kilogram masy ciała. To w zupełności pokrywa zapotrzebowanie. Tymczasem te normy są przekraczane ponad dwukrotnie, bo statystyczny Polak przyjmuje każdej doby od 1,5-2 g białka na każdy kilogram. Nerkom nie sprzyja także sól, której nadmiar powoduje wzrost ciśnienia tętniczego, niekorzystnego dla nerek.
Od czasu do czasu przychodzi moda na diety, w których proces chudnięcia ma wspomagać zwiększenie podaży białka (kosztem np. węglowodanów). Obecnie popularna stała się tzw. dieta ketogeniczna. Czy może szkodzić nerkom? I czy faktycznie pomaga w utracie nadmiaru kilogramów?
Dieta ketogeniczna ma długą historię i różne zastosowania. W przypadku lekoopornej padaczki u dzieci taka dieta ma działanie lecznicze. I to właściwie jedyna choroba, w której badania kliniczne i obserwacje potwierdziły zasadność jej stosowania. Ostatnio o diecie ketogenicznej faktycznie zrobiło się głośno za sprawą osób, które upatrują w niej szansę utraty zbędnych kilogramów. Czy to słuszna droga? W ostatnim czasie ukazała się błyskotliwa i przejrzysta relacja dr. Perry’ego Wilsona z Uniwersytetu Yale, autora małego, ale bardzo dobrze zaplanowanego, przedstawionego w „Nature Medicine” badania. Wzięło w nim udział 20 młodych ludzi, którzy otrzymywali naprzemiennie dietę ketogeniczną i dietę z dużą ilością węglowodanów (w tym sporo owoców i warzyw). Każda dieta trwała po 2 tygodnie.
I co się okazało?
W czasie stosowania diety ketogenicznej badani spożywali posiłki o większej wartości energetycznej (średnio o 700 kalorii na dzień) i jedli szybciej (w kaloriach na godzinę), niż wtedy, gdy stosowali dietę bogatą w węglowodany. Pomimo to, zwłaszcza przez pierwszy tydzień, będąc na diecie bogatotłuszczowej, bardziej stracili na wadze. Czy to jest argument za taką dietą, bo więcej spożywa się kalorii, a mimo to bardziej chudnie? Wręcz przeciwnie.
Szczegółowe badania składu ciała pokazały, że przy diecie bogatotłuszczowej i wysokobiałkowej na początku tracona jest z organizmu głównie woda, a potem białko z mięśni. W efekcie zmniejsza się nieuchronnie masa mięśni, a nie tkanki tłuszczowej. Natomiast przy diecie bogatowęglowodanowej traci się głównie tłuszcz, a więc osiąga się cel, o który w odchudzaniu chodzi. Nie traci się natomiast tkanki mięśniowej. Reasumując, dieta ketogeniczna to zły pomysł na odchudzanie i bardzo zły dla tych, którzy chcą „budować tkankę mięśniową”, np. na siłowni. Niemniej ważny jest fakt, że dieta ketogeniczna, bogata w białka i tłuszcze, może sprzyjać zaburzeniom lipidowym i przyspieszać rozwój miażdżycy.
Czy istnieje sposób odżywiania, który służyłby profilaktyce chorób nerek?
Ważne jest, jak wspomniałem, ograniczenie soli i białka w diecie. Dietą ograniczającą nadmiar białka w jedzeniu jest dieta oparta na produktach roślinnych. Nie chciałbym usilnie promować weganizmu czy wegetarianizmu (pomimo moich własnych przekonań), niemniej jednak sporo badań pokazuje, że zmiana białek zwierzęcych na roślinne, jedzenie większej ilości warzyw i owoców, korzystnie wpływa na zdrowie.
Ale spotkałam się z twierdzeniem, że w przypadku chorób nerek białko pochodzenia roślinnego jest niewskazane. Taka informacja widniała na stronie jednego ze szpitali, gdzie zamieszczono wskazówki dietetyczne dla pacjentów z chorobami nerek…
Takie zalecenie może wynikać z przekonania, że u pacjentów z ciężką niewydolnością nerek potas, w który bogate są warzywa, także strączkowe, może ulec zatrzymaniu w organizmie chorego. Ta obawa jest jednak przesadzona. Bez wątpienia pacjent odniesie zdecydowane korzyści zdrowotne wzbogacając swoją dietę w warzywa i owoce, a nie je wykluczając.
Czy zatem w przewlekłej chorobie nerek dieta może stać się lekiem?
Jak w wielu schorzeniach, zwłaszcza tzw. cywilizacyjnych. Dieta wpisuje się w niefarmakologiczne sposoby leczenia, jest elementem stylu życia, który u pacjentów często wymaga modyfikacji. Ważna jest eliminacja używek: papierosów i alkoholu. I regularna aktywności fizyczna. Sam alkohol nie jest toksyczny dla nerek, ale jego spożywanie wiąże się z niekorzystnymi dla nerek i ryzykowanymi zachowaniami. Osoba siedzącą przed telewizorem nierzadko wypija przy okazji kilka piw, podjada tłuste i słone przekąski.
W ogóle, jeżeli mamy problemy z nerkami, trzeba dokonywać przemyślanych wyborów żywieniowych. Największe ilości soli, tak obciążającej dla nerek, są „ukryte” w produktach wysoko przetworzonych, takich jak jedzenie w puszkach, gotowe dania w słoikach, ketchup, chipsy itd. W sól obfitują zupy, dosalamy ziemniaki, makaron, ryż podczas gotowania. Tymczasem warto przez kilka dni zadbać o niedodawanie soli do posiłków, by lepiej poczuć smak potraw i przestać odczuwać potrzebę sięgania po solniczkę. W sól obfitują także marynaty i kiszonki.
Ale mówi się, że produkty kiszone są bogate w przyjazne dla jelit probiotyki, witaminę C. Wiele osób sięga po kiszonki szczególnie teraz, w czasie pandemii, wierząc, że w ten sposób wzmacniają swoją odporność. Nie mają racji?
Mają. Jednak we wszystkim należy zachować umiar, także w jedzeniu działających prozdrowotnie kiszonek. Jeżeli kiszoną kapustę czy ogórki jemy okazjonalnie albo jako dodatek do innych produktów, to nasz organizm poradzi sobie z solą używaną w procesie kiszenia. Warto także taką surówkę czy warzywa z kiszonki dobrze odsączyć z zalewy, co finalnie pozwoli zmniejszyć ilość soli w potrawie. Generalnie, osoby zdrowe, bez otyłości czy nadciśnienia mogą po kiszonki sięgać bez obaw. Ograniczenia są wskazane w sytuacji, gdy mamy problemy zdrowotne lub obciążenia genetyczne (rodzinne), które wymagają ograniczenia podaży sodu w diecie.
Podsumowując, wygląda na to, że osoby z chorobami nerek muszą szczególnie starannie czytać etykiety produktów spożywczych?
Tak, choć to nawyk wskazany dla każdego. Zresztą czytając etykiety, należy zwracać uwagę nie tylko na sól, ale także na zawartość tłuszczów. Niekorzystne dla zdrowia są kwasy tłuszczowe nasycone, a zwłaszcza tzw. trans, które mogą znaleźć się m.in. w produktach do smarowania pieczywa, mających zastępować masło lub w słodyczach. Warto także unikać produktów, które zawierają syrop glukozowo-fruktozowy, zwiększający zawartość w organizmie szkodliwego dla nerek kwasu moczowego.
Na koniec dodam, że znaczenie ma również środowisko, w którym żyjemy, jakość powietrza, którym oddychamy. Mamy już bezsprzeczne dowody, że pyły zawieszone w powietrzu, szczególnie PM 2,5, nie tylko powodują nowotwory, ewidentnie szkodą płucom, ale też nerkom.
Ewa Kurzyńska