Czy zmiana klimatu wpływa na rozwój alergii?
Czy zmiana klimatu wpływa na rozwój alergii?
Choroby alergiczne także ewoluują. Mamy coraz więcej alergii pokarmowych i wynikających z tego ciężkich jej postaci. Pojawiają się w Polsce nowe owady, np. klecanki, których użądlenia mogą powodować wstrząsy anafilaktyczne - wymienia współczesne zagrożenia dr hab. n. med. Maciej Kupczyk, prezydent Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.
Hasło przewodnie XIV Międzynarodowego Kongresu Polskiego Towarzystwa Alergologicznego brzmiało: „Alergie a zdrowie Ziemi”. Czy zachodzące zmiany klimatyczne sprawiają, że w Polsce pojawiły się uczulenia, które kiedyś w tej szerokości geograficznej nie występowały?
Owszem, przy czym początkowo temat przewodni kongresu bardziej wiązałem z tzw. hipotezą higieniczną, zachodnim stylem życia i wynikającej z tego epidemii alergii. Z roku na rok widzimy więcej przypadków chorób alergicznych. Ale choroby te także ewoluują. Mamy coraz więcej alergii pokarmowych i wynikających z tego ciężkich jej postaci, np. anafilaksji. Zmiany klimatyczne na całym globie prowadzą także do zmian flory i fauny, również w Polsce. A zmiana ekspozycji na różne rośliny prowadzi do zmiany obrazu alergii.
W naszym otoczeniu pojawiają się nowe alergeny. Taką „nowością” jest np. pyłek ambrozji, która nigdy u nas wcześniej nie bytowała, ale zrobiło się cieplej i obecnie występuje także w naszym kraju. A to silny alergen i w najbliższych latach będziemy mieli wielu pacjentów uczulonych na pyłek tej rośliny. Mamy też nowe owady, np. klecanki, które kiedyś nie były obecne w Polsce, a dziś są i ich użądlenia mogą powodować wstrząsy anafilaktyczne. Takich przykładów mógłbym wymienić więcej, ale to temat na osobną rozmowę. Fakt jest bezsporny: zmiany klimatu wynikające z globalnego ocieplenia również w alergologii powodują namacalne następstwa.
Kongres, o którym rozmawiamy, odbywa się co trzy lata. Jakie jeszcze „gorące tematy” omawiano?
Kongres odbył się na przełomie września i października w Katowicach. Wzięło w nim udział 270 uczestników stacjonarnie i 200 online. Swoje wykłady zaprezentowało 88 wykładowców z Polski oraz 7 z zagranicy - liderów współczesnej alergologii. Było to pierwsze spotkanie hybrydowe PTA od momentu wybuchu pandemii. Po raz pierwszy od niemal dwóch lat mogliśmy wziąć udział w dyskusji na żywo, spotkać się twarzą w twarz, ale przede wszystkim wrócić do atmosfery, za którą wszyscy tęskniliśmy.
Dla uczestników kongresu przygotowaliśmy na 4 dni spotkania aż 53 bloki programowe. Odbyło się 6 sesji, 13 sesji hot topic, 3 warsztaty szkoleniowe oraz ring alergologiczny. Kongres był także wielką szansą dla młodych lekarzy i naukowców na wypromowanie swoich zainteresowań. Nasze towarzystwo przyznało w jego trakcie trzyletni grant naukowo-badawczy w wysokości 25 tys. zł oraz dwie nagrody po 5 tys. zł dla autorów najlepszych prezentacji kongresowych.
O czym dyskutowaliśmy? Podczas sesji inauguracyjnej wykład wygłosił prof. Tari Haahtela z Finlandii, jeden z twórców teorii higienicznej, który mówił o przyczynach ekspansji alergii, o tym, co jest najważniejsze. Odbyły się sesje poświęcone pandemii COVID-19 i konsekwencjom z tego wynikającym dla pacjentów z alergią oraz lekarzy, którzy się nimi opiekują. Mówiono dużo o bezpieczeństwie szczepionek przeciwko SARS-CoV-2.
W programie nie zabrakło sesji dotyczących m.in. wielochorobowości alergicznej, immunologii klinicznej, diagnostyki molekularnej, najnowszych standardów postępowania w astmie oskrzelowej GINA 2021, które co roku są aktualizowane. Mieliśmy cały szereg wykładów dotyczących alergii pokarmowych, nowości w terapii obrzęku naczynioruchowego, terapii biologicznych. Były i nowe sekcje, np. mikrobiom a alergia oraz sesje z pogranicza specjalizacji, czyli dermatologiczna, laryngologiczna.
Doniesienia z początku pandemii wskazywały, że pacjenci z astmą, alergią mogą być bardziej narażeni na ciężki przebieg COVID-19. Co dziś wiadomo na ten temat?
Mamy już bardzo szczegółowe informacje w tym zakresie. Wiemy, że szereg chorób przewlekłych rzeczywiście zwiększa ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19. Kluczowe czynniki to wielochorobowość, starszy wiek, choroby układu krążenia, onkologiczne. Z punktu widzenia pulmonologii ryzyko ciężkiego przebiegu zakażenia SRAS-CoV-2 zwiększa przewlekła obturacyjna choroba płuc, palenie tytoniu. Natomiast większość obserwacji dużych grup pacjentów z astmą pokazały, że choroba ta nie zwiększa ryzyka zakażenia i ciężkiego przebiegu COVID-19, szczególnie astma dobrze leczona. Podczas kongresu omawialiśmy przypadki przebiegu zakażenia koronawirusem u pacjenta z astmą i poinfekcyjną nadreaktywnością oskrzelową, z czym należy się liczyć u naszych chorych.
Oczywiście, jeśli nasz pacjent z astmą to osoba w starszym wieku, z licznymi chorobami, wówczas wiele czynników wzajemnie się na siebie nakłada. Ale mamy już kilkadziesiąt, jeśli nie więcej publikacji, które dowodzą, że alergie, choroby atopowe, astma, raczej nie wpływają na rokowanie pacjenta z COVID-19. Mamy też prace, które pokazują, że wziewne leki przeciwzapalne, będące podstawą w terapii astmy, są zdecydowanie bezpieczne także w dobie pandemii. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
Wspomniał pan o wytycznych GINA, które są drogowskazem leczenia astmy. Co nowego pojawiło się w tegorocznej ich edycji?
Największa rewolucja w standardach postępowania miała miejsce w 2019 r., gdy zwrócono uwagę, że nie można po rozpoznaniu astmy nie leczyć pacjenta lekami przeciwzapalnymi, czyli glikokortykosteroidami wziewnymi. Zaproponowano wówczas nowe ścieżki postępowania i w tej chwili GINA potwierdza kierunki, które przed dwoma laty wyznaczyła.
Przypomnę, że preferowanym sposobem leczenia w astmie jest kombinacja glikokortykosteroidu z formoterolem, stosowanym w terapii podtrzymującej i doraźnej, w postaci jednego inhalatora. GINA punktuje także nadużywanie i zbyt duże poleganie pacjentów wyłącznie na lekach ratunkowych. Wskazuje także na pewne kłopoty z obiektywną oceną stopnia kontroli astmy, w tym ryzyka występowania zaostrzeń i konsekwencji z tym związanych, czyli nadużywania glikokortykosteroidów systemowych, zamiast kierowania tych pacjentów do ośrodków referencyjnych celem pogłębienia diagnostyki różnicowej czy włączenia terapii biologicznej.
Jedna z sesji kongresu była poświęcona nowemu problemowi, jaki zrodziła pandemia, a mianowicie uczuleniom na środki odkażające, obecnie powszechnie stosowane. To duży problem?
Prof. Cezary Pałczyński przedstawił podsumowanie naszej wiedzy dotyczącej stosowania środków dezynfekcyjnych. Zwrócił uwagę, że postępowanie zgodnie z obowiązującymi zasadami, czyli częste mycie dłoni, wpisuje się w zalecenia dotyczące ograniczenia pandemii, podobnie jak noszenie maseczek, izolacja, zachowanie dystansu społecznego. Są opracowania, że to jest bezpieczne i skuteczne. Niemniej z punktu widzenia alergii skórnej zawsze musimy pamiętać o pewnym ryzyku ekspozycji, ewentualnie wtórnego uczulenia u pacjentów z atopią, którzy korzystają ze środków odkażających w stopniu dużo większym niż wcześniej.
Natomiast ponad wszelką wątpliwości należy piętnować takie skrajne i niepotrzebne działania, jak np. dezynfekowanie ulic i całych miast. To do niczego nie prowadzi z wyjątkiem zanieczyszczenia środowiska i zmiany mikrobiomu, a na pewno nie przyczynia się do walki z koronawirusem. W tej chwili mamy dużo lepsze, dostępne metody walki z tym wirusem, przede wszystkim szczepienia.
Czy jakieś przełomy w zakresie diagnostyki, ale i leczenia alergii miały miejsce w ostatnim czasie?
Oczywiście. Z roku na rok coraz lepiej umiemy posługiwać się nowymi metodami diagnostycznymi. Dysponujemy np. diagnostyką komponentową, dzięki której możemy szczegółowo zbadać, na które konkretnie alergeny pacjent jest uczulony. Często np. posługujemy się hasłem, że pacjent jest uczulony „na kota”, a to duże uogólnienie. Bo pacjent nie jest uczulony na kota, tylko na któryś z alergenów pochodzących z tego źródła alergenowego.
To samo dotyczy pokarmów. Dzięki diagnostyce molekularnej (komponentowej) jesteśmy w stanie precyzyjnie zidentyfikować alergeny, co prowadzi do poprawnego rozpoznania i może skutkować ewentualną kwalifikacją do immunoterapii swoistej. Dane uzyskane na podstawie diagnostyki molekularnej przekładają się na rokowanie, bo wiemy, jak uczulenie na poszczególne komponenty wiąże się np. z ryzykiem ciężkiej reakcji anafilaktycznej.
W zakresie nowości terapeutycznych dużo mówiło się podczas kongresu o nowych wynikach badań, pochodzących już z codziennej praktyki. Obserwacje typu real life potwierdziły np. bezpieczeństwo i skuteczność terapii biologicznych w astmie ciężkiej, co dotychczas wiedzieliśmy na podstawie badań rejestracyjnych.
Pojawiają się też nowe leki dla chorych na alergie i astmę. Preparaty te są stopniowo wprowadzane, spodziewamy się, że w Polsce będą dostępne jeszcze jesienią. W terapii astmy są nowe, potrójne kombinacje leków w jednym inhalatorze, co z pewnością poprawi stosowanie się pacjentów do zaleceń.
Ewa Kurzyńska