Geny czy środowisko? Co leży u podstaw zaburzeń psychicznych u dzieci i młodzieży?
Geny czy środowisko? Co leży u podstaw zaburzeń psychicznych u dzieci i młodzieży?
Osoba rodząca się z genetycznymi skłonnościami do problemów psychicznych, jeśli będzie wzrastała w środowisku funkcjonującym prawidłowo, może nigdy w przebiegu życia nie doświadczyć epizodu choroby.
13 czerwca na Uniwersytecie Szczecińskim odbyła się konferencja poświęcona kondycji psychicznej populacji dzieci i młodzieży. Rozwój i przebieg zaburzeń psychicznych to proces, na który mają wpływ czynniki o różnorodnym charakterze. Wczesne zidentyfikowanie i wychwycenie predykatorów zaburzeń psychicznych daje szansę na wczesną interwencję.
Zaburzenia psychiczne „widać” w badaniach neuroobrazowych
Większość chorób psychicznych manifestujących się pełnoobjawowo u osób dorosłych ma swoje źródła już w okresie dzieciństwa i wieku nastoletnim, stąd tak ważna jest współpraca pomiędzy psychiatrą dziecięcym i tym sprawującym opiekę nad osobami dorosłymi.
- Średni wiek początku zaburzeń psychicznych, według różnych dużych metaanaliz, jest naprawdę niski. Odsetek osób z początkiem zaburzeń przed 14. rokiem życia wynosi 14 proc., przed 18. rokiem życia 48 proc., przed 25. rokiem życia 52 proc. Dla psychiatrów osób dorosłych jest więc kluczowe, by możliwie jak najwcześniej takie zaburzenia wykryć i wdrożyć interwencję terapeutyczną – mówi dr hab. n. med. Jolanta Kucharska-Mazur, specjalista psychiatrii, kierownik Oddziału Całodobowego CD Kliniki Psychiatrii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
Zaburzenia psychiczne są wypadkową wielu czynników, najogólniej mówiąc, tych genetycznych i środowiskowych. Osoba rodząca się z genetycznymi skłonnościami do problemów psychicznych, jeśli będzie wzrastała w środowisku funkcjonującym prawidłowo, może nigdy w przebiegu życia nie doświadczyć epizodu choroby – zależność może mieć oczywiście też odwrotny charakter.
- Nie ma jednego genu, który odpowiadałby za dane zburzenie psychiczne. Ocenia się, że istnieje ok. 50 genów, które wiążą się z wysokim ryzykiem rozwoju zaburzeń psychicznych, ale kluczowy dla ostatecznego pojawienia się problemów zdrowia psychicznego zawsze pozostaje, nawet w takich przypadkach, czynnik środowiskowy. Wspólną cechą zburzeń psychicznych jest fakt, że powodują one charakterystyczne zmiany widoczne na badaniach obrazowych. Przykładowo, jeśli poddamy pacjenta z zaburzeniami badaniom neuroobrazowym, zauważymy np. ścieńczenie kory mózgowej, rezonans magnetyczny ujawni u takich osób zaburzenia czynnościowe mózgu. Choroby psychiczne nie są więc jedynie zjawiskiem psychologicznym, ale mają też wyraźne podłoże biologiczne – wyjaśnia dr hab. Kucharska-Mazur.
Przyczyny zaburzeń psychicznych. Geny to nie wszystko
Geny mogą więc, ale wcale nie muszą, prowadzić do aktywacji procesu chorobowego. Jak podkreśla ekspertka, jeśli środowisko danej osoby z zestawem genów podnoszących ryzyko pojawienia się zaburzeń sprzyja prawidłowemu rozwojowi i nie traumatyzuje, geny te wcale nie muszą się w przebiegu życia aktywować. I przeciwnie: jeśli rodzina funkcjonuje nieprawidłowo, ryzyko zaburzeń psychicznych u dziecka znacząco rośnie. Co takiego, co mogłoby sprzyjać zaburzeniom na tym tle, dzieje się w naszych domach?
- 28 proc. dzieci spotyka się z przemocą fizyczną, 11 proc. z psychiczną, aż 21 proc. dzieci jest wykorzystywanych seksualnie. 15 proc. i 10 proc. dzieci doświadcza odpowiednio emocjonalnego i fizycznego zaniedbania. Na problem zaniedbania niestety zwraca się uwagę rzadziej, a szkoda, bo może ono mieć poważne skutki. Zaniedbanie możemy rozumieć np. jako niedostarczanie wystarczającej ilości pozytywnych emocjonalnych bodźców – wskazuje dr hab. Kucharska-Mazur, powołując się na dane dotyczące populacji ogólnej, choć do pewnego stopnia można je też przenieść na polski grunt.
Jak podkreśla, dziecko w wieku 3 lat, które doświadcza przewlekłego zaniedbania i deprywacji sensorycznej, ma zmiany w mózgu – widoczne w badaniach neuroobrazowych – które mogą przywodzić na myśl zmiany neurodegeneracyjne charakterystyczne dla otępienia.
Coraz częstsze zaburzenia osobowości
Współcześnie zarówno w populacji dzieci i młodzieży, jak i osób dorosłych obserwuje się znaczący wzrost zapadalności na zaburzenia osobowości. Poza introwersją, ogólnym złym stanem zdrowia, traumą i wysokim poziomem emocjonalności ich rozwojowi sprzyja przede wszystkim przewlekła izolacja, a więc problem, który dotknął w warunkach COVID-19 niemal wszystkich.
- Jednym z podtypów zaburzeń osobowości jest osobowość typu borderline. Klasycznie rozwija się pomiędzy 14. a 17. rokiem życia. Osoby nim dotknięte są obarczone wysokim ryzykiem podjęcia próby samobójczej, stąd należy je w sposób szczególny chronić przed ewentualną współchorobowością, czyli np. współistniejącymi zaburzeniami lękowymi czy uzależnieniami. (…) Szczególnym ryzykiem obarczone są też dzieci pochodzące z rodzin o udokumentowanej historii zaburzeń psychicznych, co rodzi pytanie o stworzenie specjalnych programów skierowanych właśnie do takich środowisk – mówi dr hab. Kucharska-Mazur.
Na co rodzice i opiekunowie powinni zwracać uwagę? W przypadku dzieci ważne mogą się okazać manifestowane objawy subkliniczne, takie jak wahania nastroju, zaburzenia lękowe, impulsywność (może świadczyć o nieprawidłowości w kontrolowaniu emocji). Nie oznacza to, że taki młody człowiek powinien zostać skierowany do psychiatry, ale rodzice powinni rozważyć uzyskanie wsparcia psychologa i zadbać o eliminację czynników ryzyka związanych ze stylem życia i np. zadać o higienę snu dziecka lub zredukować czas spędzany przed telewizorem i komputerem. Kluczowa dla wczesnej reakcji jest czujność i redukcja czynników ryzyka, a jeśli już dojdzie do rozwoju pełnoobjawowego zaburzenia psychicznego, rodzice nie powinni odwlekać postawienia rozpoznania i włączenia leczenia oraz rehabilitacji. Niezwykle istotne jest jak najszybsze przywrócenie młodego człowieka do normalnego funkcjonowania.
- Zaburzenia psychiczne samoczynnie nie ustąpią. Bardzo złą informacją jest to, że zdecydowana większość osób z zaburzeniami psychicznymi w ogóle nie jest leczona. Tymczasem z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że jeśli zaburzenie pojawi się w dzieciństwie, to powróci w wieku dorosłym. Co więcej, wczesny wiek pojawienia się pierwszego epizodu pogarsza rokowanie: nierzadko w przebiegu jednego zaburzenia pojawiają się kolejne – podkreśla.
Zmiana profilu pacjenta psychiatrycznego
Eksperci zwrócili też uwagę, że ostatnie lata przyniosły zmianę profilu pacjentów trafiających do systemu opieki psychiatrycznej. Kilkanaście lat temu dominowali chłopcy, którzy trafiali do leczenia często z powodu nasilonych problemów wychowawczych. Osoby z zburzeniami depresyjnymi, lękowymi czy zaburzeniami odżywiania stanowiły wśród hospitalizowanych pacjentów zdecydowaną mniejszość.
- Już na blisko 2 lata przed pandemią obserwowaliśmy znaczny wzrost liczby pacjentów zgłaszających się z powodu zaburzeń depresyjnych i po próbach samobójczych. Na części dziecięcej, przeznaczonej dla dzieci do 13. roku życia, coraz częściej zaczęły pojawiać się dziewczynki. Obecnie to właśnie one dominują wśród pacjentów – wskazuje dr Małgorzata Wyrębska-Rozpara, kierująca Oddziałem Psychiatrii Dziecięcej i Młodzieżowej Szpitala „Zdroje” w Szczecinie.
Jak przyznaje, wzrost obłożenia w związku z COVID-19 nie był widoczny od razu. W pierwszych miesiącach zdalnego nauczania wielu uczniów naukę w trybie online przyjęło wręcz z ulgą, szczególnie ci, którzy z trudem funkcjonowali w grupie. Problemy zaczęły nasilać się, gdy nauka zdalna się przedłużała. Bardzo mocno uwidoczniło się w tamtym czasie zjawisko przemocy domowej: dzieci zostały zamknięte w domach z jej sprawcami. Co więcej, bardzo niekorzystny wpływ na kondycję psychofizyczną miały też izolacja, napięcia w rodzinach i obniżenie poziomu aktywności fizycznej. Powrót do nauki stacjonarnej wzmógł z kolei lęk przed oceną przez nauczycieli i ponownym spotkaniem z klasą.
Objawy zaburzeń depresyjnych u dzieci są podobne do tych obserwowanych u pacjentów dorosłych, ale już na początku ich rozwoju można wyłapać symptomy specyficzne dla młodzieży i dzieci.
- U dzieci i młodzieży z takimi problemami pojawia się duża drażliwość, wybuchowość. Czasami podejmują one zachowania autodestrukcyjne, mogące świadczyć o zaburzeniach zachowania, np. opuszczają lekcje czy zajęcia, opuszczają się w nauce. (…) Depresję łatwo przegapić u dzieci, które źle się zachowują. Dopiero podczas zbierania wywiadu okazuje się, że u podłoża ich zachowania leżą znacznie obniżony nastrój, lęk, niska samoocena – zwraca uwagę dr Małgorzata Wyrębska-Rozpara.
Emilia Grzela