Dieta keto-podobna istotnie zwiększa ryzyko chorób serca i naczyń
Dieta keto-podobna istotnie zwiększa ryzyko chorób serca i naczyń
Dieta o niskiej zawartości węglowodanów, a wysokiej tłuszczów (dieta LCHF, podobna do diety ketogenicznej) dwukrotnie zwiększa ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych – takie niepokojące wnioski przyniosło badanie, którego wyniki ogłoszono podczas niedawno zakończonego kongresu American College of Cardiology (ACC).
Długofalowy wpływ diety LCHF - wyniki 12-letniej obserwacji
Badanie trwało blisko 12 lat i dotyczyło nawyków żywieniowych ponad 1,5 tys. osób. Autorzy badania analizowali dane z brytyjskiego rejestru UK Biobank. Tak zidentyfikowali 305 osób, których deklarowany w specjalnym, 24-godzinnym kwestionariuszu sposób odżywiania się spełniał definicję diety niskowęglowodanowej i wysokotłuszczowej (ang. low carb high fat, LCHF). To znaczy, że nie więcej, niż 25 proc. dziennej liczby kalorii pochodziło z węglowodanów, a ponad 45 proc. z tłuszczu. Autorzy badania określili taką dietę jako dietę tzw. keto-podobną (dla porównania, w diecie ketogenicznej ilość spożywanych dziennie tłuszczów w stosunku do białek i węglowodanów wynosi najczęściej 4:1 lub 3:1).
Uczestnicy zostali następnie dopasowani pod względem wieku i płci do 1220 osób, które deklarowały tzw. standardową dietę. Średni wiek badanej populacji wynosił 54 lata, 73 proc. stanowiły kobiety, a średni wskaźnik masy ciała (BMI) wynosił 27,7 dla osób stosujących dietę typu LCHF i 26,7 dla uczestników na diecie standardowej.
Co się okazało? Po średnio 11,8 latach obserwacji naukowcy odkryli, że uczestnicy stosujący dietę z niską zawartości węglowodanów, a wysoką tłuszczów mieli wyższe stężenie cholesterolu LDL, potocznie zwanego „złym”, w porównaniu z osobami stosującymi standardową dietę (3,80 vs. 3,64 mmol/l), a także wyższe stężenie apolipoproteiny B (apoB): 1,09 vs. 1,04 g/l).
– Drugorzędowym punktem końcowym było zbadanie częstości występowania zdarzeń sercowo-naczyniowych na tle miażdżycowym w obu obserwowanych grupach. Okazało się, że w grupie stosującej dietę typu LCHF stało się to udziałem 9,8 proc. osób, a w drugiej grupie 4,3 proc. To znaczy, że ryzyko zawału czy udaru było ponaddwukrotnie zwiększone u osób, które stosowały dietę niskowęglowodanową i wysokotłuszczową – mówi prof. Maciej Banach, kardiolog, który brał udział w amerykańskim kongresie.
Ograniczenia metodologiczne badania
Ogłaszając wyniki badania autorzy zwrócili uwagę na jego ograniczenia. Po pierwsze, sposób odżywiania się był deklarowany przez samych uczestników. Po drugie, dane na ten temat były zgłaszane jednorazowo. Naukowcy przyznali również, że nie wszyscy reagują na dietę LCHF w ten sam sposób, dlatego w kolejnych krokach spróbują zidentyfikować określone cechy lub markery genetyczne, które mogą przewidzieć, jak ktoś zareaguje na taki sposób odżywiania się.
Prof. Banach: to ważny głos w dyskusji o zagrożeniach diet redukcyjnych
– Mimo pewnych ograniczeń metodologicznych jest to bardzo ważne badanie. Bo pokazuje, że modna dieta restrykcyjna o niskiej zawartości węglowodanów, a wysokiej tłuszczów, która jest de facto formą diety ketogenicznej, jest szkodliwa dla układu sercowo-naczyniowego. Owszem, znajduje ona pewne zastosowanie w medycynie, np. w leczeniu dzieci z padaczką czy u pacjentów z otyłością czy cukrzycą, ale tylko pod kontrolą lekarza i/lub dietetyka. Stosowanie jej na własną rękę, bo taka jest akurat moda, bo chcemy szybko schudnąć, może mieć katastrofalne skutki dla zdrowia – nie ma wątpliwości prof. Maciej Banach.
Doniesienia z kongresu ACC 2023 pokrywają się z wynikami prac naukowych prof. Banacha. Już w 2018 r. na łamach prestiżowego „European Heart Journal” ogłosił on wyniki badania, które pokazywało, że dieta z ograniczeniem węglowodanów może przynieść pozytywne skutki, ale pod warunkiem, że jest stosowana nie dłużej niż 24 miesięce. Jednak dłuższa, bo trwająca ponad 6 lat obserwacja osób odżywiających się w ten sposób przyniosła już alarmujące wnioski. Dieta z niską i bardzo niską zawartością węglowodanów (poniżej 215 g/dobę) zwiększała o 32 proc. śmiertelność całkowitą wśród uczestników, o 36 proc. ryzyko zgonu z powodu nowotworów i o 50 proc. śmiertelność na skutek chorób sercowo-naczyniowych.
Ewa Kurzyńska